— Nie mogę jechać... nie pojadę! — zawołała z nagłym wybuchem energji. — O panie sędzio! ulituj się nade mną! nie wysyłaj mnie!... — Umrę, jeżeli nie będę wiedzieć, co się z nim dzieje!
Łagodne oczy sędziego, wpatrzone w nią, napełniły się łzami. Usta jego drżały tak mocno, że zrazu nie mogły przemówić słowa.
— Moje dziecię — rzekł po chwili, opanowawszy wzruszenie — będziesz mieć wiadomości o nim, przyrzekam ci.
Wtem ostry ból przeszył serce jego na myśl, jakiego rodzaju mogą być później te wiadomości.
— Wiem, jak Regie ciebie kocha, to też codziennie telegrafować będę do pana Wildera o stanie jego zdrowia.
Bardzo szczęśliwie się stało, że pani Marston nie była świadkiem tego nowego dowodu przywiązania brata do małej wychowanki, bo jeszcze bardziej byłaby się ucieszyła, że się jej udało usunąć sierotę z pod jego opieki.
— No i cóż — weselszym tonem podjął sędzia, usiłując ją rozbawić — czy miss Brooks nie pękało serce z żalu przy rozstaniu się z tobą, maleńka? Jak ci się zdaje, czy taka ogromna osoba nie musi mieć podwójnie wielkiego serca? Przyniosłem ci tu książkę, kochanko. Jest to historyjka, którą Regie ogromnie kiedyś lubił. Przygody Robinsona Kruzoe... Musisz się prędko nauczyć czytać i pisać, aby nam często donosić o sobie... Będę pisywał do ciebie od czasu do czasu, a wiem, że i Regie i Meta pójdą za moim przykładem.
Marjorie w milczącem dziękczynieniu przytuliła się do niego i książeczkę przycisnęła do piersi.
Gdy nadeszła babcia Livingstone, rozmowa stała się ogólną, ale sędzia, trawiony niepokojem o syna, nie bawił długo. Uściskawszy gorąco i z prawdziwie ojcowskiem uczuciem dziewczynkę, odszedł do siebie. Po jego odejściu Marjorie wsunęła się w najciemniejszy kącik w pokoju Mety i, przytuliwszy twarzyczkę swoją do Dolci, płakała cicho i gorąco, póki jej łez starczyło.
— Johnie! — mówiła pani Wilder zniecierpliwionym tonem do lokaja — chciałabym, żeby kucharka raz się nauczyła grzanki moje podawać na gorąco. Zabierz te, a przynieś mi inne.