skąd przybyło w te strony, ale przebywało czas jakiś w Sejbruk „Pod Jeleniem“ przed sześcioma czy siedmioma laty. No! i ktoby to był myślał, że starszy pan zwróci uwagę na to opowiadanie!
— A gdzież jest twój przyjaciel, Sandy? — spytał generał.
— Umarł, biedak. W tydzień potem położył się do łóżka i już więcej nie wstał.
— Ot i nowy zawód! — westchnął generał. — Cóż teraz począć?
— Jabym radził udać się wprost „pod Jelenia“ i zasięgnąć tam jakichś wskazówek — rzekł Percy. — Wielkie szczęście, że możemy wyraźnie określić datę... Rok zapisany w książeczce, a epoka, w której twoja żona pojawiła się tutaj, różnią się o całe pięć lat...
— Tak też twierdził i Sandy, że to miało miejsce sześć czy siedem lat temu — przerwał Robert. — W jakim wieku była mała panienka, paniczu?
— Marjorie? Zaczynała szósty rok, gdy opuściłem Anglję; miałaby dziś siedemnaście lat... moja pieszczoszka ukochana! — tu głos ojca zadrżał tłumionem wzruszeniem. — Zaledwie umiem sobie wyobrazić, że dziś byłaby to już prawie kobieta!
Popadł potem w smutną zadumę nad utraconem dziecięciem, a Percy, widząc to, począł go naglić do drogi. Generał wdzięczny mu był z serca za ochoczy udział, jaki brał w wyprawie, to też pod wpływem jego rozmowy nabrał trochę otuchy i obaj postanowili niebo i ziemię poruszyć, byle trafić na ślad jakiejś wskazówki.
Gdy powóz pana Clive zatoczył się przed zajazd „pod Jeleniem“, John Merill wybiegł na spotkanie gości.
— Co widzę?! Wszakże mam zaszczyt witać pana Clive z Nowego Yorku! Czy mam kazać konie wprowadzić do stajni, czy też panowie jadą zaraz w dalszą drogę?
— Nie, nie dzisiaj, panie Merill — odparł pan Percy Clive. — Czy masz pan wolne pokoje gościnne? Brat mój i ja mamy zamiar przenocować.
— Rozumie się — odparł oberżysta, któremu wielce pochlebiało to, iż dostojni podróżni przenieśli skromny jego zajazd nad eleganckie hotele miejskie.
— Będę panom mógł służyć najlepszemi pokojami. A może panowie pozwolą kolacyjkę?
— Nic nie mamy przeciw temu. Pamiętam zdawna gospodarskie zdolności pani Merill. Ale przedtem jeszcze, mój kochany panie, musisz z łaski swojej udzielić mi niektórych informacyj...
Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.