Ale próżność światowa nie skaziła niewinnego serca młodego dziewczęcia. Grzecznie, ale obojętnie przyjmowała hołdy świata, bo żaden z nadskakujących jej salonowców nie znosił porównania w jej myśli z dzielnym młodzieńcem, którego los z jej przeszłością tak ściśle był połączony.
Przez całą zimę odbierała od niego częste i długie listy, które z taką dumą i radością odczytywała ojcu, że wkońcu dało mu to do myślenia... Uśmiechał się nieznacznie, z odcieniem mimowolnego smutku spoglądając na swoją ukochaną jedynaczkę.
I teraz w ów świeży majowy poranek, widząc ją siedzącą i zadumaną w oknie, wśród róż i fiołków, rozkwitających dokoła, przystanął chwilę i westchnął zcicha, gdy spostrzegł wytryskujący nagle na jej licach żywy rumieniec radości na widok listów, które jej podał.
— O papo! — zawołała — nie wiedziałam, że już nadeszła poczta!
— Bo też nie nadeszła, córeczko — odparł ojciec — tylko ja sam wyjechałem konno po nią.
— Cała paczka listów!... — mówiło uradowane dziewczę. — Jeden od ciotki Debby, drugi od Wirginji; ten znów jest od sędziego Graya, a ten list Regie... o! co widzę?... list Rexa datowany jest z Nowego Yorku!
— Papo! — zawołała, przebiegłszy pismo oczami — pan sędzia prosi cię, abyś mnie przywiózł tam do nich w odwiedziny!
— A tobie pewnie nie chce się jechać? — figlarnie dorzucił ojciec.
— Jakto nie, papo? Żeby zobaczyć babcię Livingston, Metę i miss Brooks!... Och! ojczulku! i ty je także musisz przecie poznać... I pomyśl tylko... co za radość dla sędziego!... Regie dostał urlop!
— Sędzia zaprasza nas bardzo uprzejmie do siebie, a ja i tak miałem zamiar wkrótce tam cię zawieźć — rzekł generał, składając odczytany list w kopertę. — Pragnę podziękować wszystkim tym dobrym i zacnym ludziom, którzy opiekowali się tobą w niedoli... O! dziecko moje! — dodał, ściskając ją wzruszony na wspomnienie sierocego jej dzieciństwa — czemże ja ci wynagrodzę te długie lata cierpienia i niedostatku!
— Przestań, mój ojcze ukochany — odparła, tuląc się do niego. — Tych kilka miesięcy doskonałego i niczem niezamąconego szczęścia u twego boku wynagrodziły mi wszystkie łzy, wylane w dzieciństwie...
— Napisz więc do sędziego, maleńka, że przyjedziemy w przyszłym tygodniu — rzekł generał. — Nie nabyłem jeszcze
Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.