siły, to znów pieściwą falą zgjęć o podziw proszą, te złote kaskady dźwięków, tęczowe symfonie barw? To całe tak straszne a tak pyszne życie? Przenigdy! Mój Demiurgos za wielki na to i za poważny.
Skąd wogóle ten nieubłagany rozdział między ciałem a duszą? Może dusza sama przez się nie istnieje? Może i niema tej przepastnej różnicy?
Zatrzymał się jakby wyczekując zapytania. Po chwili milczenia zagrał cichą melodyą głos Bianki:
— Czemże więc dusza?
— Przeduchowionem ciałem, które po śmierci pozbywa się grubszych, organicznych części i z czasem przechodzi w świetlane, nieśmiertelne tworzywo ducha. Obrazem tego procesu są blade, fosforujące otocze nad grobami świeżo umarłych. To wyzwoliny duszy. Tak boskie ciało miał Chrystus po śmierci — w niem to ukazał się w gaju oliwnym zachwyconej Maryi z Magdali i przez drzwi zamknięte wszedł do wieczornika uczniów swoich. Pomnisz słowa Pisma Świętego o zmartwychwstaniu ciał? Myślę, że chyba nie o tych mowa, co wtedy już dawno strupieszeją w grobach, o ciałach fizycznych...
Rozdrażnienie Olivareza widocznie wzmogło się, bo przerwał i począł krążyć szybko po sali. Wargi mu drgały niecierpliwością i znać było, że pragnie wynurzyć się z jakiejś zmory, tłoczącej mu pierś. Wreszcie gwałtownie, z wstydliwą bojaźnią zakończył:
— Snuje mi się czasem po głowie potworna myśl, dzika fantazya śmierci. Wyobraźcie sobie, że człowiek harmonijnie rozwinięty, z doskonałym zestrojem władz ciała i duszy, co przedziwnie zawarł w sobie krańcowe ich objawy ginie gwałtowną śmiercią. Pomyślcie, jakby niechętnie wtedy dusza
Strona:PL Grabiński Stefan - W pomrokach wiary.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.
31