Strona:PL Grignon de Montfort - O doskonałym nabożeństwie.djvu/263

Ta strona została przepisana.

sem, który wydawał mu się być głosem Jakuba, kazał mu zbliżyć się, a dotknąwszy włosa skór, którymi miał pokryte ręce, rzekł: Głos wprawdzie jest głosem Jakuba, ale ręce — to ręce Ezawa. Posiliwszy się tedy, ucałował Jakuba, a poczuwszy przy tym woń jego odzieży, pobłogosławił go: życzył mu rosy nieba i żyzności ziemi; ustanowił go panem wszystkich braci i zakończył swe błogosławieństwo tymi słowi: „Niech ten, kto by ci złorzeczył, będzie sam przeklęty a ten, kto by ci błogosławił, niech będzie obsypany błogosławieństwy“.
Zaledwie Izaak wypowiedział te słowa, wchodzi Ezaw z ubitą zwierzyną i prosi ojca o błogosławieństwo. Zdumienie ogarnęło świętego patriarchę, spostrzegłszy, co zaszło. Ale nie cofnął słowa, przeciwnie, zatwierdził swe błogosławieństwo,