mają je w pogardzie. Heretycy odmawiają „Ojcze nasz“, ale nie odmawiają ani „Zdrowaś Mario“ ani Różańca; wzdrygają się przed tymi modlitwami; woleliby raczej nosić przy sobie węża niż Różaniec. Tak samo postępują pyszni, nawet katolicy, tak, iż zdaje się, jakoby mieli te same skłonności, co ich ojciec Lucyper; gardzą oni Pozdrowieniem anielskim a Różaniec uważają za kobiece nabożeństwo, dobre dla ciemnych mas, dla nieuków i dla takich, którzy nie umieją czytać. Z drugiej strony doświadczenie uczy, że ci co noszą na sobie widoczne znaki wybrania, kochają Pozdrowienie anielskie, znajdują w nim upodobanie, chętnie je odmawiają, a im ściślej połączeni są z Bogiem, tym więcej kochają tę modlitwę.
Nie wiem, jak to się dzieje i dlaczego tak jest, wiem jed-
Strona:PL Grignon de Montfort - O doskonałym nabożeństwie.djvu/340
Ta strona została przepisana.