— A jenerał-gubernator rozporządził się wręcz przeciwnie — brzmiała odpowiedź...
Położyłem podpis i... za kilka minut znalazłem się bez eskorty na ulicach Warszawy...
Sprawa wyjazdu z powodu protestu władz sądowych przybrała inną postać, ale to już nie należy do niniejszego opowiadania.
Więzienie zjadło mi sporo zdrowia, wykoleiło mnie trochę, przysporzyło wiele przykrości i kłopotów materyalnych, a jednak gdyby mnie kto spytał, czy żałuję, żem był za kratą — odpowiedziałbym stanowczo: nie!
Była to jakby podróż do zupełnie obcej krainy. Pobyt w świecie, gdzie wszystko dzieje się inaczej, gdzie się zyskuje zupełnie odmienne poglądy na wiele rzeczy, pozbywa się wielu utartych, a fałszywych zapatrywań, myślowych i uczuciowych nałogów — słowem przesądów.