Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/26

Ta strona została uwierzytelniona.

pychano przez drzwi na lewo. Ksiądz lustrował aresztowanych i często oblizywał się i przymykał oczy.
— A wasza naturalnaja familja? — zapytywał niektórych, gdy więzień wymieniał nazwisko.
Więzień powtarzał poprzednie.
Brzuch się zlekka wstrząsnął i jak z beczki rozlegało się głuche — he, he, he, wot stranno, a preżdie, pomniu, była drugaja...
— Wsiech ich na wierch w obszczuju! — wydał rozporządzenie i człapiąc pantoflami przelał się w głąb kancelaryi. Wreszcie przyszła kolej na mnie.
Imię, nazwisko, żonaty, stan, imię żony, dzieci spisywał urzędnik do tego stopnia mechanicznie, że po odpowiedzi „literat“ (pisatiel) spytał, jak wypadało z rubryki — gramotnyj?
Musiałem być bardzo wyczerpany, bo ohydną rewizyę przeniosłem dość spokojnie, dotkliwe wrażenie łagodziła w dodatku absolutnie zobojętniała, rozpaczliwie znużona,