Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

z tak zwanym „judaszem“, czyli wązką szparą z zasówką od zewnątrz. Dwa wysoko umieszczone okna wielkości ciasnego oberluftu, miały tylko kraty: ramy z szybami zostały wyjęte. To też ciągnął od nich zimny prąd powietrza z iskierkami śniegu. Bez tej stałej wentylacyi można by się udusić, w celi bowiem przeznaczonej maximum na dwunastu ludzi sądząc z liczby sienników, które mogły się pomieścić po obu stronach nar, znajdowało się obecnie czterdzieści kilka osób.
Strażnik miał słuszność, zapowiadając, że wypadnie „stać pod ścianą“. Nieliczni szczęśliwcy siedzieli, reszta podpierała ratuszowe mury.
Wkrótce po naszem przybyciu zaczęto myśleć i o noclegu, który mi się wydał nieprawdopodobnem przedsięwzięciem. Przystąpiono jednak do tego projektu na seryo, układano sienniki, spierano się, ilu ma spać na jednym, kto na ziemi, kto na wysokościach? Mnie, jako gościowi, postanowiono jednogłośnie udzielić miejsca na narach.