Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/51

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak to było, proszę napisać.
W kilku słowach skreśliłem przebieg sprawy.
— Proszę przeczytać.
Spełniłem życzenie.
— Uhu, — chrząknął właściciel okularów i westchnął jakby z żalem.
— Widzi pan, cała bieda polega na tym, że prelegent takiego nazwiska nie istnieje wcale.
— Czy istnieje, tego nie wiem, ale odczyt jego był zapowiedziany — odparłem.
— Pan — literat?
I tu nastąpiła towarzyska rozmowa o literaturze, o tym gdzie pisuję, ile mniej więcej zarabiam, informacye co do tytułów moich prac i wyrazy uznania dla talentu.
— No, a wracając do tej przykrej sprawy, to być może istotnie pan wypadkowo znalazł się na konferencyi P. P. S.? — zagadnął mnie znienacka, podnosząc osłonięte szkłami oczy.
— Poszedłem na odczyt, o konferencyi pierwszy raz słyszę od pana...