Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/115

Ta strona została przepisana.

Zaraz po niej zjawiają się inne sprawy, codzienne życie, lecznica, przypadki, lekcje. Stawan wyznaje:
— Chciałem zawsze móc robić coś zupełnie doskonale. W operacji można dojść do doskonałości. Panować nad narzędziami, nad ludźmi, rozumiesz? —
Anna potakuje. Wszystko najważniejsze bierze się z tego pragnienia, żeby było dobrze. Wieczory w związku, praca, całe życie dotychczasowe Andrzeja i Anny.
— Ja też — wyznaje Anna — tylko inaczej… —
Ściemnia się. Jak to się stało? Przed chwilą jeszcze był dzień, a już w czarności za oknem błękitnym napisem krzyczy coś neon w nieuważny, sobą zajęty wieczór ludzi, którzy się spieszą, pracują i kochają w cudzych pokojach.
Jeszcze nigdy Stawan, ani Anna nie powiedzieli tego sobie „kochają. Poco — myśli Anna, co może być więcej, jeszcze więcej niż to, że wszędzie, wszędzie ma się gę przy sobie. To dosyć. ——— I już znów są stopnie, spokojne, puste, blado oświetlone stopnie wdół. Ulicami pełnemi radosnej ruchliwości wieczoru wraca Anna. Jest pochmurno i wilgotno. Wiatr uwięziony w ciasnocie wielkomiejskich ulic nieprzytomnie tłucze się o domy. Za chwilę będzie mieszkanie na Pięknej. Nie będzie już można pozostać tam długo. Anna wie.
Potem znów wędrówki i poszukiwania, a reszta ta sama szkoła w przededniu strajku, zalegające pensje, wieczory w związku.