Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/119

Ta strona została przepisana.

Tylko obcy, obojętni ludzie bywają dyskretni. Oczy Cesi szare, badawcze są blisko: — Dlaczego? —
— To bardzo trudno powiedzieć — mówi Anna. — Ty wiesz jaki Andrzej jest. Dobry i dzielny, ty wiesz. —
— Przecież musi być jakieś ,dlaczego“ — nastaje Cesia surowo.
— Jest — powiada Anna. — Ktoś inny. —
Zapada cisza, jak wyrok. Wtedy Anna mówi gorzko i gorąco.
— U nas to po purytańsku. Odejść do innego, kiedy tamten jest dobry i dzielny, przestępstwo. —
— Nieprawda — mówi Cesia chłodno — skoro mu powiedziałaś, wszystko jest w porządku, a jak wybierasz to już twoja sprawa. —
Ale za temi słowami leży wyraźna prawda. Andrzej dzielny swój chłopak i Anna, która ni stąd ni zowąd, właśnie, kiedy zachorował jej mąż, wybrała sobie innego.
Co powiedzieć na swoją obronę? Że już dawno, długo przedtem, nim się stało coś, dokonała się owa „zdrada“, kiedy jeszcze nie było nikogo?
W dole pod oknem leży podwórze na Krochmalnej, czarne, błotniste z lśniącemi kałużami.
— Sama musisz wiedzieć, czy masz słuszność — mówi Cesia z za grubego palta i tej odległości, która wytworzyła się nagle między niemi. Bo ona już czeka przecież tak długo. A nim się dopełni czas i wyjdzie jej chłopiec, gdzie będzie wtedy ona?

115