Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/152

Ta strona została przepisana.

— Drugi dzień siedzą. Powinniście widzieć delegatów, których mi przysłali. Nasi robotnicy są z tych stron, gdzie fabryka. Dzika, Niska, najgorszy element… —
— Dlaczego na Dzikiej.. — zaczęła Zosia i Anna natychmiast spojrzeniem musiała przerwać pytanie, któremu groziła niebezpieczna odpowiedź.
— Szumowiny — powiedział nerwowo pan Zienkiewicz, rozrywając kaczkę na talerzu.
Przy stole padały pytania, czego żądają, czy wszczęto już pertraktacje.. Doktorowa radziła niespokojnie:
— Powinieneś być ostrożny, Piotrze. —
Wymawiając tę przestrogę musiała się czuć pełna doświadczenia.
— Trudna sytuacja — rzekł Stawan.
Gorzko, gniewnie i nieostrożnie spojrzała Anna w jego stronę. On nic nie rozumie — pomyślała. Aż strach, jak bardzo on tego nie rozumie.. —
W suchej twarzy Zienkiewicza płonęło rozgorączkowanie:
— Hodujemy sobie wrogów — rzekł — Od dwuch miesięcy mam mechanika. Podobał mi się Chłopak z pewnem wykształceniem. Wziąłem go. Mogłem naturalnie mieć dziesięciu innych. Dziś on właśnie stoi na czele strajku. —
— Nie możesz iść na kompromis? — spytał Stawan.
Zienkiewicz aż odłożył widelec i wlepił w szwagra gorące oczy:

148