Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/155

Ta strona została przepisana.

lazła już słowa. Ale nie uspakajały jej. Były nieprawdziwe.
Rozmowa obok płynęła swobodniej. Asystent opowiadał. Pani Marja słuchała z zainteresowaniem. Przełykała właśnie skrycie gorycz nagłego spostrzeżenia.
Źrenice jej męża wróciły przed chwilą z tej samej przestrzeni, gdzie wciąż jeszcze nieprzytomnie tkwiły oczy panny Anny.
Uważnie przysłuchując się asystentowi, myślała:
— Więc zawsze jeszcze jest taki, jeszcze wciąż.. — i skryte pragnienie wiary w to, że posiedzenia, klinika i pacjenci zabierają mu naprawdę cały dzień, zachwiało się boleśnie.
Na szczęście ta dziewczyna była z zupełnie innego gatunku. Wystarczyło zobaczyć, co ona czytała.
Piotr Zienkiewicz rzekł:
— Wolę każdy zawód od swojego. To nie takie proste być dziś fabrykantem. —
— Nie wiem, czy inne zawody mają mniej komplikacji, ale napewno mają mniej dochodów — roześmiał się Stawan.
— No ty nie możesz narzekać — odparł uszczypliwie szwagier.
Młody asystent usiłował złagodzić nastrój i zwracając się uprzejmie do pani domu zaczął:
— Mieliśmy dziś niezwykle ciekawy przypadek. Sam pan doktór twierdził że to, rzadkość. — Po przeciwnej stronie stołu panna Anna nareszcie zajęła się dziećmi.

151