Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/170

Ta strona została przepisana.

prosi siostra Marja, patrzy na zegarek nie chce jej się iść samej.
I tak się staje. Roześmiane, wesołe idą w tę stronę. W ożywionej rozmowie zabiło Annie nagle serce. Odpowiedziała sobie szybko: Co za myśl —, ale przestała uważać na to, co mówiła tamta.
Przy kilku następnych numerach pomyślała: to jest jego godzina. Jeszcze raz ostrzegła się sama: — Jak ja mogę.. —
A potem to był ten dom, pełen tylu obcych mieszkań, ale tylko jeden.
A kiedy stanęły przed bramą, w której Anna nieraz zatrzymywała się przed wejściem na schody, nie mogła się powstrzymać od pytania: — Kto tu mieszka, pani? — i przypatrzyła się zadyszanej, pełnej podniecenia siostrze Marji.
Tamta zaczerwieniła się gwałtownie, dziecinnie. Spytała prawie gniewnie:
— Dlaczego? Dlaczego pani?.. —
— Ja nic. Mam tu znajomych — odrzekła Anna i w głosie swoim rozpoznała coś, co mogło uchodzić za zdumienie.
Siostra Marja nie spytała o znajomych, musiała żałować własnej niezręczności, bo zmieniła zaraz temat rozmowy i tylko posłuszna biegowi myśli, zapytała Annę:
— Gdzie pani pracuje teraz? —
— Mam lekcje — odpowiedziała Anna.
Pożegnały się. Jeszcze w porę. Nim pospiesznie z auta wysiadł doktór Stawan i Anna zdaleka zoba-

166