Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/178

Ta strona została przepisana.

Anna wyszła za nią. Na stołku przed maszyną leżały sfastrygowane spódnice.
Było to hurtowe zamówienie do sklepów. Szyto je wszystkie jednakowo, niezbyt szerokie, krótkie i mało wcięte, oszczędnościowym ściegiem. Rozpaliwszy ogień, mama zasiadała zaraz do nich. Anna wyciągnęła szczotkę i ścierki do kurzu.
Mama mruknęła zgryźliwie: — Poleżałabyś po wczorajszych bólach.. —
Ale sprzątanie właśnie pomagało skrócić czas między najbliższą lekcją, zapychało małą lukę, która tkwiła w rannych godzinach. Potem przyszła nieoczekiwana pomoc.
W godzinie obiadu mama pokazała kartkę.
— Od Cesi — powiedziała — ona czekała na ciebie i zostawiła to.. —
Na stronicy ostrożnie wydartej z zeszytu Danka były pospiesznie pisane ołówkiem lakoniczne słowa:
Andrzej jest w szpitalu Dz. J. B. chory. Pawilon VI A. —
Tylko tyle i w takim skrócie. Litery pomieszały się na chwilę, zanim Anna zdołała je rozróżnić, nim pomyślała z rozpaczą, że przecież sama niewołana chciała tam pójść jeszcze wczoraj.
Mama unosiła się gniewem: To nie były wczoraj jakieś zwykłe bóle, odrazu jej się zdawało, a teraz jeszcze nagle:
— Nie mogę teraz jeść obiadu, mamo, proszę cię później zjem, muszę teraz odejść. —
Mama krzyczała:

174