Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/197

Ta strona została przepisana.

ki kryształowy klosz, firanki, serwety, gęsto zahaftowane, filet. W tamtej niezbyt dawnej, bezpowrotnie minionej epoce skończył się dobrobyt mieszkania.
Pani była jeszcze w szlafroku. Opinał z trudem jej dostatnią tuszę. Tlenione włosy koło przedziału ujawniały naturalny kolor. Przyjrzała się Annie bacznie; wiedziała odrazu:
— Pani z ogłoszenia, proszę siadać. Czy pani ma praktykę? —
Bez zająknienia powtórzyła Anna wszystko, co od roku bezużytecznie skostniało w zapomnianą prawie formułkę. Ale tego naprawdę nie zapomina się nigdy. Dyplom, wieloletnia praktyka, w razie potrzeby referencje. Kilka nazwisk, nawet Stawanów.
Pani przytrzymała szlafrok na piersiach i zapaliła papierosa:
— Pani pozwoli? —
Anna podziękowała. Nastąpiło nareszcie rzeczowe wyliczenie.
Dziewczynka ma czternaście lat (Jak Zosia — i siłą: uwaga, uwaga…), pomoc ze wszystkich przedmiotów, państwowa szkoła, a jej trochę trudno. Przeważnie łacina, matematyka.
— Najczęściej potrzebna jest pomoc w tych przedmiotach — mówi Anna, żeby wziąć udział w rozmowie.
— To jest tak: O trzeciej obiad, oczywiście bardzo punktualnie, zwracamy na to uwagę, potem lekcje. Mała jest dopiero w drugim oddzielę i szalenie,

193