Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/199

Ta strona została przepisana.

— To jest zajęcie na drugą, lepszą połowę dnia… — ale pani nerwowo odłożyła papierosa: —
Pani wie jakie dziś czasy (można się teraz było uśmiechnąć naprawdę). Płacę punktualnie, nie czeka się u mnie, nie lata o pieniądze… —
Anna wstała:
— Niestety to zupełnie niemożliwe, najmniejsza płaca musiałaby dać mi około pięćdziesięciu złotych. Ja się z tego utrzymuję. —
Ostatnie mocne pociągnięcie papierosa przesłoniło panią dymem: — Nigdzie pani tego nie dostanie — rzekła z przekonaniem.
Przez drzwi wsadziła głowę mała jasnowłosa dziewczynka i przyjrzała się uważnie Annie.
— To jest młodsza — rzekła z dumą — chodź tu Jadziu. —
Dziewczynka weszła poważnie i ukłoniła się głębokim dygiem. Już stojąc przywitała się z nią Anna. Wtedy mała uwiesiła się u szyi matki i zadała na ucho wiadome wszystkim pytanie.
— A chciałabyś? — spytała pani.
Dziewczynka zaczerwieniła się i żarliwie powiedziała: — Tak. —
— Widzi pani, moja córeczka chciałaby, więc jak? —
— To nie są możliwe warunki — powiedziała Anna — przecież ja z pewnością chciałabym przyjąć pracę.
Pani oparła się ciężko o stół, marszcząc jaskrawą,

195