Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/218

Ta strona została przepisana.

Pani Marja porządkowała szafę. Chwilami widziała przy tem zajęciu odbitą w lustrze toaletki i bieliżniarki swoją wysoką, nieco zbyt rozwiniętą postać. Przyglądała się jej krytycznie i odpowiadała sobie. Przecież i on nie staje się młodszy… I znów pomijała wiadomą gdzieś na dnie prawdę, że on przecież stawał się młodszy, ciągle odmładzany nowemi przeżyciami.
Pani Marja liczyła bieliznę i od czasu do czasu nerwowo przewracała cały stos. Brakowało czegoś. Zaczynało się szukanie. Potem gospodyni tłomaczyła przerażona: w praniu, albo w reperacji…
Na ostatniej półce na górze leżały kosztowne drobiazgi Jasi. Srebrny, puszysty lis, wieczorowa torebka, w której przechowywała trochę biżuterji, jakiś niezużyty jedwab i złota puderniczka.
Nikt nie chciał tego zabierać na własność, nikt nie mógł nawet patrzeć na to spokojnie, a przecież oszczędny, zapobiegliwy duch rodziny nie pozwalał na oddanie, usunięcie tych przedmiotów zbytku, z których nikt nie korzystał.
Pani Marja pospiesznie porządkowała, sprawdzała, czy lis nie miał moli, czy w torebce leżało wszystko, Wtedy postanowiła nagle: puderniczkę wezmę na pamiątkę…
Wzięła ją do ręki prawie czule, tak jakby małe lusterko wewnątrz musiało utrwalić coś z twarzy Jasi. Otworzyła. Miękki puszek zaprószył ją słodko pachnącym pudrem. Pod puszkiem, przepojony jego różanym zapachem był szorstki kawałek papieru.
Z bijącem sercem pochwyciła go. Ale była tam tyl-

214