Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/243

Ta strona została przepisana.

mówię z nią, jeżeli chcecie. A nie będzie jej przykro? —
Siedział nachmurzony, przestraszył się, że i to, licho wie ile kosztuje. —
— Już wy potraficie z nią — rzekł.
Spod czerwonej kresy na czole błyszczały mu oczy łagodnie. Wstał:
— To na Pokornej pod czwartym. Jak zajdziecie na siódmą, ona już będzie, bo tutaj nie wiem czyby przyszła — usprawiedliwił się.
Uważnie przyglądał się Annie, oczami szukał: może teraz właśnie pokaże się jaka ona jest. —
— To ja do niej lepiej pójdę sama wieczorem — odparł — Postaram się z nią pomówić. —
Stefan tymczasem dojrzał na starym kredensie złożone w wysoki stos książki i gazety.
— Czy można od was pożyczyć trochę tych gazet? — spytał — Poczytam, chociaż stare. Prawie nic nie mamy teraz. Bo to nietylko ja jestem bez roboty, ale większość naszych chłopaków z tamtych s tron, to niema komu kupować. Tyle się ciągle dzieje, a tu nawet się i nie wie. W naszej dzielnicy to chyba na wiecu jakim ludzie co usłyszą. —
— Może sama przyjdę — zaproponowała Anna — przyniosę to co mam i może jeszcze coś pożyczę od kogoś, to porozmawiamy. —
— Przyjdźcie — rzekł Stefan, nie spuszczając wciąż z niej bacznych oczu — Pogadamy Opowiecie wy co o sytuacji, może i od nas usłyszycie. Tak zaraz

239