Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/250

Ta strona została przepisana.

bardzo pragną wiedzieć wszystko, jak zasypują niezliczonemi pytaniami. Wszystko, co się działo miało dla nich jedno ukrytę, ale niezmiennie prawdziwe znaczenie.
Oddawna już znali prawdziwą ważność pozornie odległych spraw.
Czyż nie była to ta sama droga, która prowadziła ich i ją, poprzez swoją własną, trudną prawdę, do wspólnej jakiejś wszystkim prawdy.
Szła szybko pod letnim deszczem. Pachniał świeżością zmytej zieleni, nawet w brudnych ulicach bliżej ku Murdzielowi.
Po długich minionych dniach, po rąz pierwszy oddawna czuła krążenie własnej krwi i tę nawpół zapomnianą radość z uderzenia własnych kroków w twardy bruk znajomych, ludnych ulic.
Ból, który zajął w niej każdą cząstkę, uwolnił tę jedną, która przez cały czas wymykała się wszystkiemu. Coś było zawsze jeszcze, czego się pragnęło, do czego się szło przez wszystkie dni swego życia.
Dlatego jeszcze raz można było zacząć od początku. Jeszcze ten raz i może wszystkie inne razy w życiu, zawsze od nowego początku do tego samego końca. Żeby życie stało się inne.
Małe kino, do którego napływali tłumnie ludzie zatrzymało Annę. W wąskiem przejściu tłoczyli się wchodzący, trzeba było poczekać.
Przed kinem na afiszach całowali się kolorowi ludzie, czerwone litery wołały ogniście: „Miłość dziewczęcia z Hawai“.

246