Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/32

Ta strona została przepisana.

— Na przyszły tydzień — rzekł ryży — idziemy znów.
— Na przyszły tydzień — zaczął Andrzej stanie Blaszanka. Wszyscy mają wymówione —
Ktoś kiwnął głową. Umilkli. Tak się znowu wydało Andrzejowi niemożliwem wyjeżdżać od tych spraw najbliższych, wiecznie jednakowych, że się wstrząsnął, kiedy Stefan spytał:
— A ty co? —
— Ano jadę — rzekł.
Po schodach od sieni, nieumiejętnie stopami macając, schodził ktoś wdół. Przez ścianę wyraźnie słyszało się lekki, niepewny chód. Nadsłuchiwali. Tylko Marja Szymczak na stole, nie odwracając głowy, migała szydełkiem. Za parawanem chlupotały niewidzialną ręką prane szmaty.
Między drzwi ostrożnie uchylone młoda dziewczyna wsunęła głowę. Miała ciemne, nienakryte włosy i jasnobieskie oczy pod czarnemi brwiami. Nim zdążyła coś powiedzieć, podniósł się Pietrzak:
— To do mnie —
Dziewczyna nie ruszała się:
— Ja za interesem. Może pan Stefan wyjdzie na chwilę? —
— Tu można — szepnął ryży zaczepnie, ale Stefan już był za drzwiami.
Andrzej wstał i przeszedł się do okna, Marja Szymczak obruszyła się gniewnie —
— Co jest? —
— Nie do pani idę —

28