Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/51

Ta strona została przepisana.

Doktorowa odezwała się i zaraz zdaleka zatrzymał Annę głos. Uprzejmie i stanowczo:
— Czy nie zechciałaby pani wstąpić do lecznicy męża z tym notesem. — (Inaczej, krótko: proszę pójść do lecznicy…)
Anna zgadza się natychmiast. Więcej, Anna cieszy się prawie, że idzie i nagle, usiłując powstrzymać własny, bezrozumny pośpiech i ożywienie, trudnym nawykiem szczerości z sobą pyta się: Dlaczego, dlaczego?
Dopiero w lecznicy zmieniło się. Anna zastała przygotowaną, odmienną atmosferę. Wszystko było tam w toku już od pół godziny.
…Najpierw zatrzymała się winda i dzwonek zadźwięczał krótko. Posługaczka otworzyła drzwi. Do zgęszczonej atmosfery ciężkiej operacji w Zakładzie przyłączyła się zaraz wiadomość. — Doktór Stawan przyszedł. Przyszedł w złym humorze. —
To była prawda. Od uchylenia drzwi, do zrzucenia okrycia spostrzegł natychmiast pośpiech przygotowań, niedomknięte drzwi pokoju instrumentów, obcych ludzi na korytarzu, łzy, wilgotne, rozgrzane chusteczki i szybko pudrem zasypywane twarze kobiet. Napozór obojętnie ze skrytą nienawiścią przebiegł do swego gabinetu i zdjął fartuch z wieszaka. U drzwi zarządzającego, siostra Marja czekała z relacją i przeświadczeniem, że przewidziała zgóry każdą myśl.
Ze sala już, narzędzia w dyzenfekcji, do zastrzyków przygotowane, a chory czeka. Zastygłe w posłu-

47