Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/69

Ta strona została przepisana.

młodość krzyczała z radości, z dosytu, przekrzykiwała słowa listów Andrzeja i ohydę wędrówki na palcach z bijącem sercem obok przymkniętych drzwi oszukanej kobiety.
Szczęście posiadania własnego młodego ciała szalało w Annie, kiedy je nieoczekiwanie zdusiła, przytłoczyła myśl o dniu, który nadchodził.
Jak już zaraz na dzieńdobry trzeba się będzie uśmiechnąć, a potem napisać do Andrzeja? Nie napisać wcale?
Łagodna biel pościeli ukazała gwałtownie swe skryte oblicze. Paliła, grzała, ciągnęła w przepaść, gdzie była tylko jedna chęć: nie stracić tego i sto innych, pytań, ale jak żyć dalej?
Naturalnie z zamkniętemi oczami znało się teorję, co należy. Odejść jutro z tego mieszkania. A tymczasem jutro czekał zwyczajny, nieznoszący wielkich spraw powszedni dzień z walizami, z przygotowaniem podróży na pojutrze.
W zasłoniętych pokojach noc bywa stokroć czarniejsza niż rzeczywista noc nieba i ziemi. Oszczędzać tę kobietę, która spała niedaleko. Była starsza, była matką i oszczędzać Andrzeja, był chory, był dobry i bliski i oszczędzać Zosię, tak bez końca, bez końca rozwiązywała Anna to zadanie i nie pomagała codzienna wprawa, nie można go było rozwiązać. Napróżno mówić jak do Zosi i Stefanka: Uważaj, uważaj..
Bardzo wczesnem ranem w sennem mieszkaniu szły kroki. Był telefon. Doktór Stawan wyjeżdżał do

65