szła od wszystkich wspólnych spraw? Ale tak nie było. Siedząc tu naprzeciw niej widziało się najlepiej, że to przecież była ona, ta sama Anna pełna gorącego buntu, Anna z dusznych pokoi zebrań, gdzie uchwalało się najgorętsze wnioski, protesty, demonstracje, masówki, gdzie się wołało: My, młodzież rewolucyjna.. i gdzie on Andrzej protestował.
— To są ogólniki. Rewolucja, dobrze, ale jaka. Powiedzieć, ustalić. —
Tak było w dniach młodości najwcześniejszej. Najstarsi z nich byli pełnoletni i poprzez książki i gazety usiłowali dotrzeć do prawdy, która usprawiedliwiałaby ich istnienie, młodych inżynierów bez pracy, nauczycieli bez uczniów, uczniów, którym brakło szkół.
Po takim wieczorze można było podejść do młodej dziewczyny z gładko uczesanemi włosami i powiedzieć:
— Chciałbym pomówić z wami. —
Bo wtedy, tak i to było niegdyś, mówiło się „wy“ do swojej Anny.
Teraz między nimi leżał, niezmierny obszar żyłkowanego, marmurowego blatu i słowa „bądź taka jak wtedy“ niewymówione wisiały w przestrzeni pustej kawiarni.
Już powiedzieli sobie gdzie mieszkają i co robią, kiedy urwała się nagle rozmowa i Andrzej zapytał odrazu:
— Co się stało?
Strona:PL Gustawa Jarecka - Przed jutrem.pdf/95
Ta strona została przepisana.
91