Ale — czyż ja?... Czy ja?!... Lub — kto?... Kto?!... — Boże mój! Ja oszaleję!... Któż mnie ocali?...
10. lipca. — Poczyniłem zadziwiające spostrzeżenia.
Stanowczo! jestem waryatem!... A jednak!...
Dnia 6. lipca, przed położeniem się spać, postawiłem u siebie na stole wino, mleko, wodę, chleb i poziomki.
Wypito — ja wypiłem — wszystką wodę i nieco mleka. Wino, chleb i poziomki pozostały nietknięte.
Siódmego lipca powtórzyłem to doświadczenie z takim samym rezultatem.
Ósmego lipca usunąłem wodę i mleko. Nie ruszono niczego.
Dziewiątego lipca wreszcie umieściłem na stole samą tylko wodę i mleko, wziąwszy się przytem na sposób i owinąwszy obie karafki w biały muszlin, korki zaś przymocowałem szpagatem. Następnie natarłem sobie dobrze wargi, brodę i ręce grafitem i położyłem się spać.
Nieprzezwyciężona senność ogarnęła mnie prawie natychmiast, wkrótce po niej jednakże nastąpiło okrutne przebudzenie. Ani się nie ruszyłem przez sen; nawet pościel na łóżku nie nosiła najlżejszych śladów grafitu, którym byłem uczerniony. Poskoczyłem do stołu. Białe płatki, owijające jednę i druga butelkę, pozostały bez najmniejszej plamki.
Strona:PL Guy de Maupassant - Horla.djvu/021
Ta strona została uwierzytelniona.