— »A któż mi da drzewa do napalenia w piecu, mąki i masła? odpowiedziała Barbara, która jako pierwszy minister pana Grandet, miała wielką, powagę u pani Grandet i Eugenii. Czyliż potrzeba kraśdź jegomości dla uczęstowania kuzynką? Proś go o masło, mąkę i drzewo; jest ojcem panny, może je dać. Oto idzie do spiżarni.
Eugenia uciekła do ogrodu, przestraszona odgłosem kroków ojcowskich. Już doznawała skutków tego głębokiego wstydu i tego uczucia szczęścia, które może nie bez przyczyny, wzbudza w nas to mniemanie, iż nasze myśli wyryte są na czole naszém. i każdego uderzają w oczy. A potém, postrzegając ten niedostatek panujący w domu ojcowskim, biedna dziewczyna ciężko żałowała, iż się nie może zastosować do wytworności swego kuzyna. Uczuła namiętną potrzebę uczynić coś dla niego. Co? Nie wiedziała sama. Szcze-
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/102
Ta strona została przepisana.