na przewrót. Szafujecie cukrem, wyprawiacie biesiady! Ja tego nie chcę. Cóż to? czy nie wiem jak mam rządzić domem? niczyich rad nie potrzebuje, ani rad mojéj córki, ani kogobądź w śmiecie. Uczynię dla mojego synowca to, co mi się podoba, a wam nic do tego. Ty zaś Eugenio rzekł: obracając sic do niéj, ani mi wspominaj o nim, gdyż inaczéj, natychmiast wyprawię cię do opactwa. Gdziez jest len chłopak? gdzie się podział? Czy wyszedł?
— »Nie! mój przyjacielu, odpowiedziała pani Grandęt.
— »Cóż więc robi?
— »Płacze śmierci ojca, odpowiedziała Eugenia:
Pan Grandet umilkł, spojrzał na córkę, i on był trochę ojcem.
Obszedłszy ze dwa razy salę, udał się do swego gabinetu, aby się zastanowić nad kupnem papierów publicznych.
Dwa tysiące mórg lasu, przyniosło
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/150
Ta strona została przepisana.