mu półtora miliona franków. Otóż, przyłączając do téj summy, pieniądze za topole, dochody z roku przeszłego i bieżącego, oprócz stu tysięcy talarów za wino dziś przedane, mógł zebrać dwa miliony cztery kroć sto tysięcy franków. Dwadzieścia od sta, które w krótkim czasie, może zyskać na papierach publicznych, stojących po 80 franków i pół, kusiły go mocno. Obliczył tę spekulacyą na gazecie donoszącéj o śmierci jego brata, i słuchając bez najmniejszego wzruszenia jęków Karola.
Barbara zapukała do drzwi, wołając go na obiad. Przez całą drogę, mówił do siebie: »Ponieważ będę miał osin od sta procentu, wdam się w ten interes. Za dwa lata, będę miał cztery miliony, które w ważnych luidorach dostanę z Paryża.
— »No, no, gdzież jest mój synowiec?
— »Powiada, że nie będzie jadł, rzekła Barbara, to nie zdrowo.
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/151
Ta strona została przepisana.