żywiéj rozwinęła się ta litość niewieścia, to najdelikatniejsze uczucie między wszystkiemu Dla tego tez zmieszana wypadkami dnia tego, obudziła się kilkakrotnie, aby słuchać swego kuzyna, którego jęki od wczoraj brzmiały w jej sercu. Już to widziała go konającego ze zmartwienia, już to śniło się jéj że umiera z głodu.
Nad ranem usłyszała okropne wykrzyknienie ubrała się natychmiast i przybiegła po cichu do pokoju Karola. Drzwi były otwarte, świeca dopaliła się do szczętu, jej kuzyn, zwalczony utrudzeniem, spał nie rozebrany w krześle. Eugenia mogła napłakać się do woli i uwielbiać tę twarz, młodą i piękną, oblaną łzami jeszcze nie oschłemi, z nadbrzmiałemi oczyma od płaczu. Karol przeczuł obecność Eugenii, otworzył powieki i uyrzał jéj rozrzewnienie.
— »Przebacz mi kuzynko: rzekł, nie wiedząc oczywiście, która jest godzina i gdzie się znajduje.
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/158
Ta strona została przepisana.