Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/182

Ta strona została przepisana.

— »Żono, rzekł pan Grandet, daj sześć franków Barbarze i przypomnij mi abym przyniósł z piwnicy dobrego wina.
— »A więc, panie Grandet: mówił gajowy, przygotowawszy się na przemowę o swoją płacę: panie Grandet....
— »Ta, ta, ta! rzekł skąpiec, wiem co chcesz mówić; jesteś dobry człowiek; zobaczymy; nie mam teraz czasu.
»Moja ożno, daj mu pięć franków.
J wyszedł.
Biedna kobieta bardzo była szczęśliwa, że za jedenaście franków kupiła sobie pokój. Wiedziała, że Grandet cicho siedział przez kilkanaście dni, tym sposobem wyłudziwszy od niéj pieniądze.
— »Masz Cornoiller, rzekła, dając mu dziesięć franków. Kiedyś wynadgrodzimy twoje usługi.
Cornoiller nie miał co do powiedzenia i wyszedł.