Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/234

Ta strona została przepisana.

cia, sama nie wiedząc o tém. Wszyscy czteréj zaczynali składać jedne rodzinę. Co się zaś tycze starego bednarza, on, zaspokoiwszy swoje łakomstwo i pewien będąc że elegancik wyjedzie wkrótce, że więcéj na niego nie wyda prócz opłacenia podroży do Nantes, zupełnie był obojętnym na jego tymczasowy pobyt w domu. Dozwolił dwojgu dzieciom, tak nazywał Karola i Eugenią, czynić co im się podoba pod okiem pani Grandet, w któréj oprócz tego pokładał zupełne zaufanie, względem wszystkiego co się dotyczę moralności i religii. Wytknięcie i wybicie rowów na łąkach, zasadzenie topoli nad brzegiem Loary i zimowe roboty w Froidfond, wyłącznie go zajęły.
Wtedy zaczął się dla Eugenii pierwiosnek miłości. Podczas téj sceny nocnéj, kiedy swoje złoto oddała Karolowi, oddała razem i serce. Oboje byli wspólnikami tejże saméj tajemnicy, spoglądali na siebie z wza-