umowy między wierzycielami i likwidatorami, a panem Grandet z Saumur.
Stary, naglony aby raz skończył ten interes, odpowiedział, że gdy jego synowiec zrobił majątek w Indyach i oświadczył sam, iż chce w całości zapłacić długi ojcowskie, nie może więc płacić ze szkodą wierzycieli, bez zasiagnienia jego rady i czeka odpowiedzi.
Wierzyciele w połowie piątego roku jeszcze byli trzymani na wodzy tém słowem w całości, które kiedy nie kiedy puszczał przebiegły bednarz, śmiejąc się w duchu z Paryżanów.
Ale wierzyciele doznali niesłychanego losu w rocznikach handlu. Będą jeszcze w tém samém położeniu, kiedy wypadki téj powieści zwrócą nas do nich.
Gdy papiery procentowe doszły do 109 za sto, ojciec Grandet przedał je i sprowadził z Paryża cztery miliony trzykroć sto tysięcy franków
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/256
Ta strona została przepisana.