Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/308

Ta strona została przepisana.

żeli to jest depozyt? Przypatrywanie się jest gorsze niżeli dotkniecie.
— »Mój ojcze nie niszcz jéj, albo okryjesz mię niesławą. Mój ojcze, czy słyszysz!
— »Panie! zlituj się, rzekła matka.
— »Ojcze! zawołała Eugenia głosem tak mocnym, iż przestraszona Barbara wbiegła do pokoju.
Schwyciła za nóż który leżał na stoliku.
— »I cóż? rzekł Grandet oziębłym tonem i z równie zimnym uśmiechem.
— »Panie, panie, zabijasz mię! rzekła matka.
— »Ojcze, jeżeli nożem twoim naruszysz chociaż jedną odrobinę tego złota, przebiję się tym. Jużeś zabił matkę, zabijesz i córkę. A teraz, rana za ranę.
Pan Grandet trzymał nóż przyłożony do toaletki i z wahaniem się spoglądał na córkę.
— »Czyliż byś mogła to uczynić Eugenio? rzekł.