godna jéj życia, śmierć zupełnie chrześciańska.
W Październiku roku 1820, szczególniéj pokazały się jej cnoty, jéj anielska cierpliwość, jéj przywiązanie do córki. Zgasła, nie wydawszy najmniejszego nawet użalenia. Poszła do nieba i niczego nie żałowała na tym padole, prócz lubej towarzyszki jéj biednego życia, któréj przewidywała nieszczęście. Drżała, zostawiając te owieczkę niewinną i czystą jak ona, samą pośród świata samolubów, chcących jej wydrzeć jéj skarby.
— »Moje dziecię! rzekła przed zgonem, szczęście jest tylko w niebie, z czasem dowiesz się o tém.
Nazajutrz po śmierci matki, Eugenia znalazła nowe pobudki przywiązania się do tego domu, gdzie tyle wycierpiała, gdzie jej matka umarła. Nie mogła spoglądać na jéj miejsce przy oknie, na jéj krzesło, bez zalania się łzami. Mniemała, że nie po-
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/313
Ta strona została przepisana.