znała się na sercu ojcowskiém, widząc że jest przedmiotem jego najczulszych starań. Bednarz sam prowadził ją na śniadanie, całemi godzinami spoglądał na nią wzrokiem dobrym prawie, nareście pożerał ją oczyma, jak gdyby była jego złotem.
Stary bednarz tak mało był podobny do samego siebie, tak drżąc przed swoją córką, iż Barbara i panowie Cruchot będąc świadkami jego słabości, przyznali ja późnemu; wiekowi i myśleli że upada na umyśle. Ale w tym dniu kiedy familia przywdziała żałobę po obiedzie na który zaproszono notaryusza, świadomego tajemnicy ojca Grandet, wyjaśniło się postępowanie starca.
— »Moje drogie dziecię! rzekł do» Eugenii, gdy sprzątnięto ze stołu: jesteś dziedziczką matki, musimy niektóre interessa urządzić.. Nie prawd aż Cruchot?
— »Tak jest.
— »Czyliż potrzeba dzisiaj zajmować się niemi? mój ojcze.
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/314
Ta strona została przepisana.