— »Ależ panie, cóż mam zrobić? zapytała się Eugenia.
— »Otóż, rzekł notaryusz, trzeba podpisać ten akt, mocą którego odstępujesz od spadku po twojéj matce i zostawiasz ojcu twojemu posiadanie nie podzielnego majątku, zapewniaiąc sobie wyłączne po nim dziedzictwo.
— »Nie rozumiem tego wszystkiego, odpowiedziała Eugenia, daj mi akt i wskaż pan gdzie mam podpisać.
Ojciec Grandet spoglądał to na córkę, to na akt i doznawał tak mocnego wzruszenia, iż kilkakrotnie obcierał pot spływający mu z czoła.
— »Córuniu, rzekł: zamiast podpisania tego aktu, który drogo będzie kosztować, wołałbym żebyś podpisała proste zrzeczenie się spadku po twojéj kochanéj nieboszce matce.
Wtenczas płaciłbym ci miesięcznie po sto franków. Namyśl się, mogłabyś kazać odprawiać tyle mszy za dusze matki, ile samabyś chciała.....
No i cóż? sto franków na miesiąc?.
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/316
Ta strona została przepisana.