Ta strona została przepisana.
— »Tak jest pani. Moja ciociu, granie w loteryą, proszę, nie przerywajcie sobie, jest to gra tak zabawna...«
— Pewna byłam że to jest kuzynek: pomyślała pani des Grassins spoglądając na niego.
— »Czterdzieści siedm! zawołał xiądz Cruchot. Naznaczże pani! masz ten numer.
Pan des Grassins nakrył szkiełkiem numer na tabliczce żony, która smutném zdjęta przeczuciem, uważała kolejno na kuzynka z Paryża i na Eugenią, nie pomnąc wcale o loteryi. Kiedy niekiedy, młoda dziedziczka, ukradkiem spoglądała na kuzyna, a żona bankiera łatwo mogła odkryć, że jéj podziwienie i ciekawość wzrasta.