Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/67

Ta strona została przepisana.

oddychała wonią jego włosów, tak wdzięcznie utrefionych. Chciałaby dotknąć białéj skóry jego pięknych rękawiczek jelonkowych, zazdrościła Karolowi jego drobnych rąk, jego tonu, świeżości i delikatności rysów. Nareście: jeżeli ten obraz może zebrać wrażenie jakie uczynił młody elegant na prostéj dziewczynie, bezustannie zajętéj cerowaniem pończoch i naprawianiem bielizny ojcowskiej, któréj życie upłynęło pośród tych ścian zakopconych, która w téj głuchéj ulicy, ledwie raz w godzinę twarz ludzką zobaczyć mogła: widok tego kuzyna wzniecił w niéj taką samą delikatną rozkosz, jaką wzbudzają w młodzieńcu, fantastyczne postaci kobiet rysowane przez Westella w almanakach angielskich, a przez Findena ryte tak biegłym pędzlem, iż lękać się trzeba, ażeby te zjawienia nadziemskie, nie uleciały za jedném tchnieniem.
Karol wyjął z kieszeni chustkę, wy-