ehem, na ten pierwszy żart swojéj pani i usłuchała.
Gdy tak Eugenia i jej matka usiłowały upięknić pokój przeznaczony dla siostrzeńca pana Grandet, Karol był celem uwagi pani des Grassins; zaczęła z nim rozmowę.
— »Jesteś pan odważnym, rzekła do niego, skoro mogłeś porzucić uciechy stolicy w zimie i zamieszkać w Saumur. Ale jeźli się nas nie przestraszysz, zobaczysz że tu jeszcze można się bawić.
I rzuciła na niego to prawdziwie prowincyonalne spoyrzenie, w którém łączyła się zalotność i ostrożność.
Karol tak był odurzony widokiem tej sali, o tyle sprzecznéj z obszernym zamkiem i wiejskim przepychem, którym w imaginacyi swojéj obdarzył wuja, iż dopiero spojrzawszy uważnie na panią de Grassins, postrzegł na pół zatarty obraz figur paryzkich. Grzecznie odpowiedział i wszczęła się rozmowa, podczas któréj pani des
Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/72
Ta strona została przepisana.