Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/99

Ta strona została przepisana.

życie nadawało blask najmocniejszy. Rysy jéj okrągłéj twarzy, wprzódy różowéj i świeżéj, zgrabiały przez ospę dosyć lekką wprawdzie, gdyż nie zostawiła śladów po sobie, ale jednakże uszkodziła tę miękką delikatność skóry, mimo lego tak łagodnéj i cienkiéj, że czyste pocałowanie matki wyciskało na niej chwilowe znamię czerwoności. Nos miała za wielki, ale zgadzał się z jej różowemi ustami, wyrażającemi miłość i dobroć; Szyja, posiadała doskonałą okrągłość. Eugenia, wysoka i silna, nie była więc ładną ale była piękna tą pięknością tak często nie poznaną, którą tylko sam artysta schwycić zdoła. Ale malarz, który szuka na tym padole, wzoru boskiéj czystości Maryi, który domaga się od całéj natury kobiecéj, tych oczu szlachetnych i skromnych, jakie sam tylko Rafael umiał odgadnąć, ale które przez samą tylko czystość życia i myśli zachować i nabyć można; ten malarz, zakochany