Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/137

Ta strona została przepisana.

do Błękitnego Anioła, aby się przekonać o prawdzie. Następnego dnia głuchy profesor wygłosił do Unrata w pokoju nauczycielskim kilka zaklinających zdań o godności stanu wychowawców. Młody nauczyciel uśmiechał się sceptycznie. Unrat przeraził się; ujrzał się w obliczu niewiarogodnego wprost ataku na swoją bezwzględną władzę. Podbródek jego drgał; wyjąkał:
— To jest — istotnie zaprawdę — nie pańska sprawa.
Odwrócił się jeszcze raz.
— Moja godność — baczność więc tedy! — należy wyłącznie do mnie!
Parsknął kilka razy i oddalił się drżąc. W połowie ulicy ciągle jeszcze ciągnęło go zpowrotem. Przez szereg dni rozgoryczało go, że ograniczył się do niejasnych słów. Powinien był wyznać, że artystka Fröhlich jest daleko godniejsza, niż wszyscy nauczyciele, piękniejsza, niż głuchy profesor i wyższa od dyrektora. Jest jedyna i stoi u boku Unrata, wysoko ponad ludzkością, która bluźni jednakowo, czy się na nią porywa, czy wątpi w nią.
Ale drogi tych poglądów były jeszcze zbyt mało utorowane, zbyt niejasne i zbyt głębokie, aby Unrat mógł na nie wprowadzić ludzi. Poglądy te podniecały go podziemnie; w ciszy swego pokoju miewał wybuchy, podczas których zgrzytał zębami i wznosił pięści. A w niedzielę poszedł z artystą Kiepertem na wybory polityczne, na Kohlmarkt, do głównej kwatery socjalistycznej. Było to wykonaniem nagłego postanowienia. Potęga kasty, do której należał Lohmann, była — odkrył to — do przełamania. Aż dotąd odpowiadał na wszelkie agitacje artysty szy-