Kieselack kłamał. Unrat daleki był od proponowania artystce Fröhlich pieniędzy: nie z delikatności; także nie ze skąpstwa; ale — przejrzała to — ponieważ nie wpadł na tę myśl. Kosztowało ją wiele napomknień, aż przypomniała mu znowu o mieszkaniu, które jej chciał wynająć. Gdy począł potem mówić o ulokowaniu jej w umeblowanym pokoju, straciła cierpliwość i krótko zażądała własnego urządzenia. Unrat był niezmiernie zdumiony.
— Ponieważ jednak zwykłaś mieszkać razem z małżonkami Kiepert...
Duch jego był usposobienia konserwatywnego; z tak radykalną zmianą musiał się dopiero oswoić. Pracował z wysiłkiem.
— A gdyby — baczność więc tedy! — małżeństwo Kiepert opuściło miasto?
— I gdybym ja nie chciała zabrać się z nimi? — uzupełniła Róża. — Co zrobię wtedy?
Był bezradny.
— No? Unratku? No?
Skakała dokoła niego; i triumfalnie:
— Wtedy zostanę tutaj!
Blask wykwitnął na jego twarzy. Takie rozwiązanie nigdyby mu nie przyszło na myśl.
— Wtedy zostaniesz — tutaj, — powtarzał wielokrotnie, aby się do tego przyzwyczaić.
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/167
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ JEDENASTY