Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/168

Ta strona została przepisana.

— To owszem bardzo dzielnie, — dodał z uznaniem, Był uszczęśliwiony; a mimo to w kilka dni później potrzebowała całej swojej sztuki podszeptywania, aby się domyślił, że nie powinien jej dłużej pozwolić jadać w Błękitnym Aniele, lecz opłacać jej posiłki w dobrym hotelu.
Gdy wpadł już na tę myśl, chciał nawet jadać razem z nią. Odmówiła jednak, a Unrat był rozczarowany. Pozwoliła mu natomiast opłacać za nią w Zajeździe Szwedzkim nietylko jedzenie, ale i pokój, aż własne jej mieszkanie nie zostanie urządzone.
Z chłopięcym zapałem rzucał się Unrat na wszelką sposobność usunięcia jej jeszcze dalej od jej otoczenia i przyciągnięcia do siebie, na wszelką sposobność zabrania światu artystki Fröhlich. Musiał tylko wpaść na taką możliwość. Popędzał tapicera, gdyż szło przecież o artystkę Fröhlich. Groził handlarzowi mebli niezadowoleniem artystki Fröhlich. W składach porcelany i bielizny przypominał o kapryśnym guście artystki Fröhlich. Miasto należało do artystki Fröhlich; wszędzie, nie przejmując się zgorszonemi spojrzeniami, powtarzał jej imię. Stale znajdował się, obładowany paczkami, w drodze do niej. Zawsze zatopiony był w sprawach o niezmiernej wadze, które równie ważne były dla artystki Fröhlich i które należało wspólnie z nią obmyślić i omówić. Na szarych jego policzkach uszczęśliwiająca zabiegliwość malowała teraz przeważnie czerwone plamy. Sypiał po nocach dobrze i przeżywał wypełnione dni.
Jedyną jego troską było, że nigdy nie wychodziła z nim. Chciałby ją oprowadzać po mieście, zapoznać ją z jej królestwem, przedstawić ją poddanym, bro-