jeśli mi wolno tak powiedzieć, do lizania cukru przez szybę.
Wyjaśnienie to przeznaczyła dla Unrata, na którego rzuciła szybkie spojrzenie zboku. Ale profesor miał głowę spuszczoną.
— Czy świadkini, — zapytał zastępca prokuratora, — chce przez to powiedzieć, że stosunki jej z oskarżonymi pod żadnym względem nie przekroczyły granic tego, co dopuszcza moralność?
— Pod żadnym to za wiele powiedziane... — i powzięła decyzję, aby tą drogą okrężną poprzez sąd wyznać swemu staremu Unratowi prawdę. Za wiele wykrętów prowadziło ją na coraz gorsze bezdroża. — Pod żadnym niezupełnie. Ale w każdym razie pod bardzo podrzędnym.
— Co świadkini nazywa podrzędnem? — zapytał przewodniczący.
— Tego tam, — odpowiedziała artystka Fröhlich i wskazała na Kieselacka, który pod uwagą całej sali począł zezować na własny nos. Wzbudzał coraz większą niechęć: teraz także przez szczęście, jakie miał. Po fakcie usiłował wprawdzie twierdzić:
— Ona przecież kłamie.
Ale przewodniczący odwrócił się od niego. Jak wszyscy obecni, był w nastroju podnieconym i wyrozumiale ludzkim. Lohmann, którego zraniło gorzko wyznanie Róży o nieszczęśliwych oświadczynach jego przyjaciela von Erztuma, skorzystał z chwili, aby dodać tonem światowej anegdoty:
— Czegóż można chcieć? Dama ta ma swój smak. Kieselacka wysłuchuje — dowiaduję się o tem zresztą dopiero teraz. Co do innego przedmiotu jej względów jesteśmy lepiej poinformowani... Natomiast wzbrania się uporczywie zostać hrabiną. A mnie,
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/184
Ta strona została przepisana.