że jego przemówienie przed sądem, skierowane przeciwko najbardziej poważanym osobom w mieście, ani na chwilę nikogo nie dziwiło.
— Takiego starego świńtucha dawno się już powinno było zabić, — twierdził za zbliżaniem się Unrata oparty o drzwi swego sklepu handlarz cygar Meyer, którego rachunki dla profesora Raata zaczynały się zawsze od przekreślonego U.
Dzierżawca Cafe Central mawiał rano, gdy Unrat przemykał się wzdłuż frontu domu, do sprzątających lokal kelnerów:
— Śmiecie moralne też trzeba wyrzucić.
Z drugiej strony byli niezadowoleni mieszczanie, którzy z radością powitali emancypację Unrata, pragnęli w nim widzieć sprzymierzeńca dla swoich wrogich istniejącemu porządkowi rzeczy poczynań i zwoływali zebrania, gdzie debatowano o jego odważnem wystąpieniu przeciwko uprzywilejowanym miasta i gdzie i on miał przemawiać. Publiczne ich okrzyki brzmiały:
— Czołem przed takim człowiekiem!
Unrat nie odpowiadał na ich pisemne zaproszenia. Delegacje ich odprawiał przez zamknięte drzwi. Siedział w domu i z nienawiścią, tęsknotą, okrucieństwem myślał o artystce Fröhlich i o tem, jak mógłby ją zmusić, aby opuściła miasto i odeszła szybkiemi marszami. Przyszło mu na myśl, że przy pierwszem ich spotkaniu domagał się tego od niej surowo. Gdyby wówczas nie sprzeciwiła się nauczycielowi! Teraz nabroiła sporo złego, zgotowała sporo nieszczęścia, a Unrat w swej niepohamowanej, męczeńskiej żądzy zemsty nie mógł sobie wyobrazić nic bardziej upragnionego, jak aby artystka Fröhlich zakończyła życie w głębokim i ciemnym „kabufie“.
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/190
Ta strona została przepisana.