dlatego, abym im przypisywał wartość lub czuł się z niemi związany, ale że — naprzód więc raz poraz! — nie napotkałem okazji do rozejścia się z niemi.
Musiał się sam zagrzewać przy mówieniu, z takiem jąkaniem, tak ogarnięty czerwienią i bezsilnością najgwałtowniejszego uczucia wstydu wygłaszał ten śmiały pogląd na życie.
Podziwiała jego mowę i schlebiało jej, że wygłaszał ją dla niej, tylko dla niej. Gdy dodał jeszcze:
— Natomiast po tobie — nie mogę nie stwierdzić tego — nigdy nie spodziewałem się trybu życia, pokrewnego mojemu —
Wówczas ze zdumienia i wzruszenia skrzywiła się przed nim i ucałowała go. Zaledwie puściła jego usta, wyjaśniał już:
— Co jednak nie przeszkodziło...
— No, co znowu? Czemu to nie przeszkodziło, Unratku?
— ...że skłonność, jaką dla ciebie powziąłem, niezmiernie utrudniła mi zniesienie w tym konkretnym wypadku rzeczy, które w myśl zasady należałoby pochwalać, ba, że te rzeczy sprawiły mi ból.
Odgadła w przybliżeniu i przebiegle skrzywiła główkę.
— Gdyż uważam cię za kobietę, na posiadanie której nie tak łatwo człowiek może zasłużyć.
Stała się poważna i zadumana.
Unrat zdecydował się:
— Więc niechaj tak będzie.
Ale potem, wybuchając, pod naporem straszliwego wspomnienia:
— Jeden jest tylko, któregobym ci nie przebaczył nigdy, od którego musisz się — istotnie zaprawdę —
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/200
Ta strona została przepisana.