sobie człowiek przy jego pożegnalnym uścisku wyśmianym i poczynał wątpić, czy dopnie kiedy celu.
I nigdy nie można go było osiągnąć. Gdyż Unrat aż nazbyt dobrze potrafił utrącić każdego u swojej żony. Gdy tylko został z nią sam, wydrwiwał angielskie zwroty dwóch hamburczyków, wzruszał ramionami nad Brazylijczykiem, który zamiast rzucać płaskie kamyki na wodę, używał do tego monet markowych, i przedrzeźniał feudalne ruchy głowy i rąk pana z Lipska, przy zapalaniu papierosa, albo przy otwieraniu butelki. Wówczas artystka Fröhlich śmiała się. Śmiała się, chociaż powody Unrata dla pogardzania tem wszystkiem nie przekonywały jej wcale. Nie wytaczał zresztą innych argumentów, jak tylko, że Grecy nie mogliby tego tak czynić. Ale kto ją pobudzał do śmiechu, temu była zawsze wdzięczna. A poza tem znajdowała się pod wpływem upartego i w niepojętości swej niemal majestatycznego przekonania Unrata, że żadna istota ludzka nie wchodzi w rachubę obok, niego i jej. Pod urokiem jego siły i ona zyskiwała na wierze w siebie i postawie, Do Brazylijczyka, który uklęknął przed nią w piasku na samotnej skale i załamał ręce, rzekła, jakby istotnie otworzyły się jej teraz oczy, tonem bezpośredniej obserwacji:
— Więc jednak jest pan mazgajem.
Pochlebiło jej przytem, że ten młodzieniec, który był gościem pewnej rodziny w mieście, zaniedbywał wszystkich swoich znajomych, aby wałęsać się z nią i wydawać pieniądze. Ale był istotnie mazgajem, mocą decyzji Unrata.
Po takich nieobecnościach nie wypytywał jej nigdy. Nie okazywał zaniepokojenia, gdy była zbyt korzystnie ubrana, gdy jej letnie suknie z koronek
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/208
Ta strona została przepisana.