do jedzenia. Następnego dnia szedł do nich i tłumaczył im, że w razie katastrofy nie mają się czego spodziewać. Nie mogli nie ulec jego argumentom i prolongowali kredyt, aż Unrat wygra znowu.
Artystka Fröhlich rzadko tylko poniterowała, a wtedy nie przestawała grać wcześniej, aż przegrała wszystko. Pewnego wieczora jednak nawiedziło ją takie bezchmurne szczęście, że partner jej, Lorenzen, musiał się wycofać... Był bardzo blady i znikł, miotając groźby. Artystka Fröhlich siedziała oszołomiona jak dziecko po Gwiazdce i trzymała w bezsilnych rękach papier i złoto. Zaofiarowano się, z nagłym szacunkiem, przeliczyć jej to; było tam przeszło dwanaście tysięcy marek. Powiedziała tylko, że chce iść spać. A pozostawszy sama z Unratem, z rozgorączkowanemi oczyma, słodkim, nawpół zamierającym głosikiem:
— Teraz Mimi ma znowu posag. Wisiorki i świecidełka musieliśmy wszystkie pooddawać, ale teraz ma znowu posag i nie będzie potrzebowała tak robić jak ja.
Lecz wczesnym już rankiem dom obiegli wierzyciele, którzy zwąchali pieniądze; a choćby artystka Fröhlich własnem ciałem bronić chciała posagu swego dziecka, wydarli go jej.
Z drugiej strony rozeszła się pogłoska, że handlarz win Lorenzen zawiesił wypłaty. Unrat pobiegł natychmiast zasięgnąć informacyj, a gdy powrócił, był blady, mokry i nie mógł wypowiedzieć słowa. Wreszcie, dysząc i szczękając zębami:
— Bankrutuje. Uczeń Lorenzen bankrutuje!
— Co ja sobie za to kupię? — odpowiedziała artystka Fröhlich, skulona na kanapie i kiwając rękoma między kolanami.
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/219
Ta strona została przepisana.