śniedziałymi, jak konsul Breetpoot, zamierzali początkowo kontentować się tem, a potem bawili się doskonale, bez porównań. Inni znowu, mający za sobą studja, przychodzili przez sentymentalne wspomnienie lokali damskich za swoich najpiękniejszych czasów; naprzykład sędzia z procesu o Grobowiec Olbrzymów wraz z pastorem Quittjensem. Gdyż i pastor Quittjens brał w tem udział, jak każdy inny człowiek. Jeszcze innym, jak dzierżawcy Cafe Central i handlarzowi cygar z rynku, schlebiały i podnosiły ich w godności społecznej możliwe tylko u Unratów stosunki z ludźmi, stojącymi na szczytach. Z konieczności stanowili oni, mali, większość i nadawali ton.
Ton ten był niezręczny. Przez to tylko był zły, że był niezręczny. Wszyscy ci ludzie znajdowali się tam w oczekiwaniu szczególnego, dwuznacznego wyrafinowania, jakiegoś niesłychanego stanu pośredniego, gdy za miłość nie płaciło się odrazu gotówką, a mimo to nie nudzono się, tylko że właśnie ich obecność czyniła zabawę odrazu niedwuznaczną. Jeśli nie byli poczciwi jak w rodzinie, musieli być ordynarni jak w domu publicznym. Inaczej nie mogło być. Jeśli ktoś początkowo zadawał sobie nawet trud — to rychło, gdy tylko podpił sobie, przegrał trochę, oswoił się, rozmowa wymykała się z pod jego władzy, mówił rzeczy nieosłonięte, tytułował damę ty, rozpoczynał kłótnię. Dla dobrego zachowania dam wszystko to było zgubne. Przyzwyczajały się do niezachowywania form w przyjemnościach. Panny Pielemann niepodobna było poznać; zdobyła się ona na to, że pozwoliła się wywołać z zamkniętego pokoju, w którym spędziła pół godziny z jednym z gości i nieprzystojnie powróciła z rozweseloną gromadą do
Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/232
Ta strona została przepisana.